środa, 21 sierpnia 2013

Detal.

Detal. To taki aktor drugoplanowy, który dzięki reżyserowi stał się postacią pierwszoplanową. Detale są istotne, to one bardzo często wpływają na odbiór zdjęcia. Jeden detal gdzieś na krawędzi kadru może popsuć całe zdjęcie. Jeden detal w mocnym punkcie może je uratować. Mówiono mi, że diabeł tkwi w szczegółach, w fotografii się to sprawdza. Mam w pamięci wielogodzinne obróbki zdjęć po kolejnych reportażach gdzie przez nadmiar ludzi, tłok i masę, naprawdę masę detali trzeba było przebrnąć, tak umiejętnie pokierować kadrem by ten był idealny. Jak już wspomniałem fotograf musi odnaleźć się w każdej sytuacji.

Idąc z aparatem przez miasto zawsze trzeba odnaleźć kąt jak najbardziej odpowiedni, jak najbardziej pasujący do tego co chcemy zrobić. Przymierzyć się, odejść krok w przód w tył, kucnąć.... Nie nie - zmieniam obiektyw, a zaszalejmy 14mm i będzie git. Przymierzam, wow, ... a nie może jednak 50mm będzie lepsze.... i tak w kółko - a nasz detal cierpliwie czeka na odnalezienie albo chociaż dostrzeżenie. W takich sytuacja mam wrażenie, że ten oto obiekt, którego tak bardzo chce sfotografować, a przez to mój kompletny brak koncepcji i niezdecydowanie rozciągające się w czasie, wszystko to dąży do kompletnej porażki, a on śmieje się i z ironią przygląda każdemu mojemu ruchowi, temu jak się miotam i grzebie. Porażka. Tak na wakacjach można robić zdjęcia, na totalnym chilout'cie, wyluzowanym. W końcu nasz detal nie ucieknie no chyba że okazał się mitycznym Dedalem i jak orzeł pofrunął w między czasie w przestworza. Wakacje mają to do siebie, że odpuszczam totalną spinkę, a zdjęcia wykonuję na całkowitym luzie, niech będą dopracowane i niech ten detal będzie istotny, niech gra i pojawia się i niech się cieszy tym, że jest. A jak nie będzie mi odpowiadać światło to zaczekam na odpowiednie - w sumie to jest właśnie wakacyjne podejście do sprawy.

Teraz wzburzeni zapewne w myślach odwołujecie się do moich wcześniejszych zdań gdzie pisałem że fotograf powinien odnaleźć się w każdej sytuacji. Tak - powinien, ale też powinien od czasu do czasu wyluzować. Napisze wprost, jeśli fotografia jest Twoim życiem, to tak jak w życiu potrzebne jest odprężenie, zdystansowanie się, naładowanie akumulatorów na dalszą prace. Jeśli fotografia jest Twoim życiem, z życiem musi współgrać. Jeśli jest dodatkiem do niego, a mamy do tego dodatku poważny, emocjonalny stosunek, to z racji, że dodatki są sporadyczne to należy je w 100% wykorzystać. Wracając z wakacji wracacie do szkoły, pracy, domu codziennego życia. Bardzo często odkładacie aparat na półkę i może za tydzień znowu pójdziecie zrobić kilka zdjęć na rynku, a może nie. Gdy ja wracam z wakacji czyszczę sprzęt, układam go w plecaku czy torbie, jeden obok drugiego obiektyw, lampa błyskowa, akumulatory naładowane, jeszcze coś przeciwdeszczowego tak w razie "W", karty i wiele innych rzeczy, i gdy Wy już dawno zapomnieliście o swoich zdjęciach i twardo śpicie ja wychodzę z domu układając nowy, kolejny plan zdjęciowy, w którym nie miejsca na pomyłkę, nie ma miejsca na marudzenie czy brak zdecydowania. To jest ten detal w moim życiu, wyreżyserowałem go sobie tak że stał się głównym aktorem i dobrze mi z tym. W tym wszystkim o to chodzi by robić to co się lubi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz