wtorek, 20 sierpnia 2013

Na czarno i czasem na biało.

"Jeśli zrobi się zdjęcie mniej udane od pozostałych, albo spartolimy robotę, wówczas przerabiamy to zdjęcie na czarno-białe i od razu jest super i ratujesz swój tyłek" - takie słowa usłyszałem wiele lat temu od mojego kolegi z branży. Wówczas byłem niedoświadczonym fotografem i patrzyłem na te słowa jak na jakąś mantrę. Na szczęście szybko doszło do mnie że to kompletna bzdura. Kompletna ignorancja tego co istotne w fotografii czarno-białej. Do tego typu zdjęć wybieram się fotki, które pasują, aż się proszą być dwubarwne. Czasem właśnie zdjęcia najlepsze pozbawione koloru, który rozprasza nas, wówczas koncentrujemy się jedynie na emocjach, na tym co dla zdjęcia istotne. Wbrew pozorom pokazanie myśli artysty poprzez dwubarwny przekaz nie jest proste, ale gdy ktoś to opanuje.... efekt końcowy jest naprawdę piorunujący. Są fotografowie, którzy czują się lepiej lub gorzej czy to w fotografii czarno-białej czy kolorowej, są tacy co nigdy nie zabiorą się za inny typ, niż ten co wykonują. Dla mnie fotografia jest całością, trzeba odnaleźć kawałek siebie w każdym rodzaju fotografii.

Fotografia czarno-biała to emocje, to uczucia, to coś głębszego. Jak nad kolorem możemy się spłycić i użyć mojego "ulubionego", bezpłciowego określenia, które nic nie znaczy "fajne zdjęcie", tak z fotografią czarno-białą nie jest tak prosto. Widząc obraz zaczynamy się nad nim zastanawiać, interpretować, analizować, szukać czegoś.... nie ważne co będziemy robili ważne że taka fotografia nas pobudza do myślenia, nie przejdziemy obok obojętni. Kolor mamy na co dzień, kolor jest wszędzie. Większość ludzi operuje kolorem i ma go pod dostatkiem. Ponoć więcej kolorów widzą kobiety, mniej mężczyźni, wydaje mi się, że to kwestia iż kobiety bardziej kolorowo się ubierają i więcej kolorów używają na co dzień i potrafią je nazwać. Mężczyzna jest bardziej, jakby to nazwać, szary pod tymi względami. Jednak gdy zacznie się tym interesować zacznie rozróżniać kolory może nawet bardziej niż przeciętna kobieta. Niezależnie czy widzimy 3 kolory podstawowe i kilka kolorów pochodnych czy znacznie więcej, w fotografii czarno-białej oddajemy to wszystko w zamian za czerń i biel oraz całą gamę szarości po środki. Coś czego nie widzimy wstając z łóżka rano - no chyba że ktoś ma czarno-biały obraz na wprost łóżka powieszony. Dlatego zdjęcia czarno-białe są odbierane jako wyjątkowe, małym nakładem pracy tworzymy coś co nie jest spotykanego. Tak myślę, że ten właśnie pogląd przypisałoby sobie większość ludzi interesujących się fotografią. Jednak kolor na zdjęciu to tylko jedna składowa. Ograniczyliśmy swoje postrzeganie barw teraz czas na kadr.... i tu zaczynają się emocje. Kadrowanie fotografii czarno-białej jest podstawą sukcesu. To tu działają wszelakie podziały, wszelakie układy, to tu oko ludzkie nie zważając na żadne przeszkody poszukuje sensu tego co widzi a fotograf albo mu dopomoże albo.... jego wybór.

Dynamika tonalna, rozjaśnianie poszczególnych sekcji obrazu, rozjaśnianie składowych tonalnych itd itp. wszystko to prowadzi do bardziej lub mniej intensywnego przeżywania poszczególnych fragmentów, poszczególnych elementów, wszystkiego tego co składa się na całość zdjęcia. Inteligentne połączenie wszystkiego w całość powoduje że mamy niepowtarzalne zdjęcie.
Prawda jest taka, fotografia to nie tylko to co widzimy, fotografia to emocjonalny przekaz fotografa, przekaz jego uczuć, odczuć, może myśli, może przeżyć. Jedno jest pewne, niezależnie jak na to spojżymy, zdjęcie jest czymś więcej niż to co widzimy.


To jest właśnie to, te uczucia nadają charakter zdjęciu. Oczywiście można polemizować ile jeszcze rzeczy przypada na dobre zdjęcie jednak według mnie emocje, jakimi kieruje się fotograf, mają bardzo duży wpływ na to co później widzimy.

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz